Królowie i królowe nierzadko toczyli wojny, aby bronić swojego kraju. Królowa Polski uczy nas, że walka jest potrzebna, ale tak samo potrzebna jest troska o to, by to była walka z prawdziwym złem i dla uzyskania prawdziwego dobra.

W Księdze Apokalipsy przedstawiona jest walka Niewiasty ze smokiem, który chce zabić Jej Dziecko. Smok przegrywa, Niewiasta ucieka na pustynię. Wyjaśnia się, że Niewiasta przypominająca Maryję, jest też obrazem Kościoła, który ma zwyciężać zło – i nie jest to łatwa walka – jak Niewiasta uciekła na pustynię, tak Kościół też musi z niemałym trudem zabiegać o wiarę swojego ludu, unikać pułapek, szukać sposobów poznawania prawdy Bożej i wprowadzania jej w życie współczesnego świata.

Królowa Polski przypomina też o zmaganiach naszego narodu o wolność, sprawiedliwość, o wielkość Ojczyzny. To też wielkie i ważne zadanie, o czym przypomina Judyta, bohaterka pieśni, która dziś zajmuje miejsce psalmu responsoryjnego. „Gdy wojska asyryjskie oblegały miasto Betulia w Galilei , Judyta pozorując zdradę, udała się do obozu wrogiego wodza Holofernesa . Tam rozkochała go i podczas uczty, korzystając z upojenia mężczyzny, ucięła mu głowę mieczem. Śmierć wodza spowodowała odwrót wojsk asyryjskich”. Historia ta przypomina, że dla obrony najwyższych wartości czasami trzeba podejmować wielkie ofiary i trudne działania. Dlatego tym bardziej potrzebujemy prawdziwej mocy duchowej – do walki z szatanem, który na różne sposoby próbuje zapanować nad ludzkimi duszami. Jednym z pól bitewnych między dobrem i złem jest też Polska, nasza Ojczyzna.

„Papież bł. Innocenty XI […] gdy był jeszcze nuncjuszem apostolskim powiedział do hetmana Stanisława Jabłonowskiego: ‘Szczęśliwe narody, które mają taką historię, jak Polska, szczęśliwszego od was nie widzę państwa, gdyż wam jedynym zechciała być Królową Maryja, a to jest zaszczyt nad zaszczyty i szczęście niewymowne; obyście to tylko zrozumieli sami’”.

Oczywiście patrząc na historię Polski i dzisiejszą sytuację raczej nie czujemy się szczęśliwsi i lepsi od innych narodów. Nadal aktualna jest modlitwa z „Kwiatów polskich”:

„Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,

Mocnych w mądrości i dobroci.

[…] Daj nam uprzątnąć dom ojczysty

Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,

Jak z grzechów naszych, win przeklętych”.

Ale też przyszły papież naszego szczęścia doszukiwał się przede wszystkim w tym, żeśmy Maryję za swoją Królową obrali – czyli nawet jak czasami marni z nas słudzy i jak nieraz wrogowie się pchają, to przecież zaufanie Jej wstawiennictwu i kroczenie drogami, jakie nam wskaże, czyni nas narodem, który nadal może wiele dobra dokonać.

Maryja uczy nas godzić wolność, odpowiedzialność, pokorę, posłuszeństwo i inne cnoty. Nie tylko w narodzie, ale i w domu. Nieraz z podziwem patrzę lub słucham, jak ludzie radzą sobie z trudnymi problemami: brakiem zrozumienia, współpracy, wdzięczności, z narzekaniem innych, z różnymi wadami, lenistwem, pijaństwem, zazdrością itd. Maryja była częścią najświętszej rodziny i choć wszyscy jej członkowie byli doskonali, też musieli dźwigać swoje krzyże. Wprawdzie nie brały się one z ich winy, ale miały pochodzenie w winach innych ludzi. Dlatego Maryja i Jej rodzina może być doskonałym wsparciem w dźwiganiu także naszych osobistych czy rodzinnych krzyży. Częścią tego dźwigania jest usuwanie ciężarów niepotrzebnych. Może czasami to, co wygląda na Wielki Piątek, da zamienić w Niedzielę Palmową czy Niedzielę Zmartwychwstania.

Taki przykład mały. Śp. ks. Piotr Pawlukiewicz, znany kaznodzieja, mówił w jednym kazaniu, że dziś panuje taka ciekawa epidemia „zakazu chwalenia facetów”. On tam ciekawe przykłady podawał, chyba dość trafne. Sam pamiętam, jak w jednej parafii była pobożna pani, która miała fajnego męża – pracowity, dość pomysłowy, dowcipny, ale jak żona o nim mówiła, to zawsze kombinowała, jak pokazać, że jest lepsza od niego. Jak już go pochwaliła, to za to, że jej tu czy tam posłuchał. Może to tylko wyjątkowy przypadek – jeśli tak, to bardzo dobrze. Przykład nie jest od tego, żeby mówił, że zawsze jest tak czy inaczej, tylko żeby zachęcił do pomyślenia. Ks. Piotr również wspomniał sytuację ze świątyni jerozolimskiej, gdy Maryja podkreśliła troskę św. Józefa, gdy razem z Nią szukał zgubionego, jak się im wydawało, Jezusa.

Ten malutki przykład zachęca do tego, żeby się nam bardziej zachciało oczami Maryi, Matki Jezusa, Matki Kościoła, Królowej Polski spojrzeć na nasze życie i na szanse, jakie przed nami stoją. Wspomnijmy, że w Litanii loretańskiej nazywamy Ją m.in. Panną Roztropną i Matką Dobrej Rady, co przypomina o tym, że prosząc Maryję o pomoc szukamy u Niej wsparcia w jak najlepszym używaniu naszych uczuć, naszej woli, ale też rozumu, rozsądku, umiejętności rozpoznawania jak najlepszego dobra. Częścią tego dążenia do doskonałości jest dobre wychowanie – o czym warto wspomnieć szczególnie po pięknej uroczystości pierwszokomunijnej, która odbyła się w niedzielę. W związku z konstytucją 3 maja zwraca się u wagę na to, że „większość posłów Sejmu Czteroletniego to wychowankowie ks. Stanisława Konarskiego i jego Collegium Nobilium. To tam wykuwało się ‘nowych ludzi plemię’, gdzie wychowywano ich na dobrych ludzi i uczciwych obywateli, którzy potrafią dobro wspólne, dobro Ojczyzny, przedłożyć nad dobro własne i swe prywatne interesy”.

Siostry i Bracia, idźmy do naszej Królowej po naukę, przykład i moc płynącą z łask, w udzielaniu których nieustannie uczestniczy. Amen.