Dziś czcimy Chrystusa Króla Wszechświata; Jezus jest również jego Stwórcą. Jaka jest różnica między stworzeniem wszechświata i królowaniem we wszechświecie? Odpowiedź jest prosta: my jesteśmy tą różnicą!
Bóg stworzył świat bez nas, ale nas stworzył dla zbawienia, a zbawić nas bez nas nie może, bo zostaliśmy stworzeni rozumni, czyli zdolni do mądrości i głupoty; wolni, czyli zdolni do wyboru dobra i zła; oraz zdolni do wiary i niewiary. Nie wszystko od nas zależy, ale zależy to, co najważniejsze – wierność naszemu Królowi, współpraca z Nim i nasze zbawienie. Nie tylko moje, ale nasze, bo w idei królestwa jest też społeczność, w której Król pełni rolę wzorca, opiekuna i przewodnika.
Warto wspomnieć polski motyw w niezbyt długiej historii dzisiejszego święta. Zostało ono wprowadzone niemal dokładnie 99 lat temu - na zakończenie roku jubileuszowego dnia 11 grudnia 1925 r. przez papieża Piusa XI. Był nim Achilles Ratti, który przed wyborem na papieża w 1922 r., a po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. był nuncjuszem apostolskim w Polsce. „Podczas Bitwy Warszawskiej pozostał w Warszawie jako jeden z dwóch przedstawicieli dyplomatycznych obcych państw”.
„Sensem tego nowego święta, jak wyjaśniał papież w encyklice Quas primas , było uznanie panowania i władzy Chrystusa zarówno w życiu osobistym chrześcijan, jak i całych społeczności. Miało ono służyć odnowie wiary, także w przestrzeni publicznej, która szczególnie – zdaniem Piusa XI – narażona jest na wypieranie zeń wartości i zasad chrześcijańskich. Ustanowienie święta Chrystusa Króla Pius XI traktował także jako „lekarstwo na zagrożenia niesione przez coraz powszechniejsze prądy laicyzacyjne, zaprzeczające panowaniu Chrystusa nad ludami”. W związku z tym zachęcał – jak brzmiało ulubione jego hasło – do Instaurare omnia in Christo , czyli odnowy wszystkiego w Chrystusie. Od samego początku święto dzisiejsze bardzo dobrze zostało przyjęte w Polsce i tu na naszych ziemiach obchodzono je bardzo uroczyście.”
„W 1927 roku powstał w Poznaniu komitet budowy pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa, który miał być także monumentem wdzięczności za odzyskaną niepodległość. Pomnik ten uroczyście odsłonięto 30 października 1932, w święto Chrystusa Króla. Pomnik zburzyli Niemcy zaraz po wejściu do miasta w 1939 roku, wysadzając go w powietrze. A figurę Chrystusa przetopiono na kule armatnie. Szczątki dwóch błogosławiących palców Jezusa, ocalone przez polskich robotników, są do dziś przechowywane w poznańskim Muzeum Archidiecezjalnym.”
Miała to być historia, a mamy jakby opis obecnych czasów, w których laicyzacja wciąż nabiera rozpędu, nieraz wściekle i głupio, a jednak skutecznie walczy z prawami Boga i z godnością człowieka.
Królestwo Jezusa nie jest z tego świata, ale jest dla tego świata. Jego słudzy nie bili się, by nie został wydany Żydom (J 18), ale świadectwo dane prawdzie nie zniknęło. Przeciwnie, zyskało jeszcze większą moc, jaka czyni nas sługami królestwa nie z tego świata, ale na tym świecie, którego kształt duchowy zależy od nas.
Dziś chyba zbyt lekko traktuje się wybór ideologii, czyli reguł etycznych, jakimi się ludzie kierują w układaniu swojego życia i relacji z innymi. Warto sobie zatem uświadomić ogromną odpowiedzialność za swoje poglądy i uczynki. Przypomina o tym przypowieść czytana w ostatnią środę (Łk 19). O ile dziś czytamy o Królu, który oddaje życie za swój lud, tam pojawia się król surowo karzący za brak posłuszeństwa.
Przypowieść o człowieku szlachetnego rodu udającym się do dalekiego kraju, by uzyskać godność królewską jest… mocna! Przed wyjazdem dał sługom pieniądze i powiedział: „Zarabiajcie nimi, aż wrócę”. Ci, co zarobili, zostali wynagrodzeni. Jeden przechował pieniądze, choć mógł oddać bankierom, którzy w tej przypowieści otrzymali pochwałę za rzetelne spełnianie swoich obowiązków. Natomiast ten sługa nie tylko nic nie zarobił, ale jeszcze dołączył złośliwy komentarz – i został z niczym. Byli jeszcze przeciwnicy, którzy wysłali poselstwo z oświadczeniem, że nie chcą go mieć za króla. Z nimi się też nie cackał, ale kazał ich pościnać na jego oczach.
Jezus oddał życie za nas, udzielał też surowych napomnień. To Król miłosierny, ofiarny i mocny. Objawił nam swoją miłość i potęgę, byśmy Mu zaufali, pracowali wytrwale wedle Jego wskazówek i byśmy sami jako Jego współkrólowie – czy jak by to nazwać – dobrze zarządzali swoim życiem oraz pomagali w tym innym. Pokażmy, że nie jesteśmy złośliwymi leniami ani przeciwnikami, lecz pracowitymi sługami naszego Króla. Na to się narodziliśmy i na to przyszliśmy na świat. Amen.
Ks. Zbigniew Wolak