Przykazanie miłości wzywa nas do nieustannego poznawania Boga, naśladowania Jezusa i otwierania się na światło oraz moc Ducha Świętego. Obiecuje też udział w tajemnicach Bożej doskonałości, do której jesteśmy powołani. Na pewno przed nami jeszcze niejedno odkrycie piękna i siły tej miłości. Oto jedna z opowieści Bruno Ferrero, włoskiego zakonnika, pisarza i pedagoga:

„On był mężczyzną potężnym, o donośnym głosie i szorstkim sposobie bycie, a ona – kobietą łagodną i delikatną. Pobrali się. On dbał, by niczego jej nie brakowało, a ona zajmowała się domem i dziećmi. Później dzieci dorosły, pozakładały własne rodziny i odeszły. Historia, jakich wiele. Lecz kiedy wszystkie dzieci były już urządzone, kobieta straciła swój zwykły uśmiech, stawała się coraz bardziej wątła i blada. Nie mogła już jeść i w krótkim czasie przestała podnosić się z łóżka. Zmartwiony mąż umieścił ją w szpitalu. Lecz chociaż u jej wezgłowia zbierali się najlepsi specjaliści, żadnemu z nich nie udało się określić, na co zachorowała kobieta. Potrząsali tylko głowami.

Ostatni lekarz poprosił na stronę męża i rzekł: – Ośmieliłbym się powiedzieć, że po prostu... pańska żona nie chce już dłużej żyć. Mężczyzna w milczeniu usiadł przy łóżku żony i ujął ją za rękę. Była to mała, drobna rączka, która zupełnie ginęła w potężnej dłoni mężczyzny. Potem rzekł zdecydowanie swym donośnym głosem: – Ty nie umrzesz! – Dlaczego? – zapytała kobieta, lekko wzdychając. – Ponieważ ja cię potrzebuję! – To dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś? Od tej chwili stan zdrowia kobiety zaczął się szybko poprawiać. Dzisiaj czuje się doskonale”.

To było o miłości małżeńskiej, a teraz o miłosiernej, tej, którą tak hojnie praktykowała św. Matka Teresa z Kalkuty: „ Pewien zagraniczny dziennikarz po zobaczeniu, jak opatrywała rany niektórych chorych i pochylała nad umierającymi, wykrzyknął ze zgrozą: ‘Nie zrobiłbym tego za żadne skarby świata!’. Na to odparła Matka Teresa: ‘Ani ja!’. – To znaczy nie robiła tego dla skarbów tego świata, ale dla Jezusa.” A prawdziwymi skarbami świata tego i tamtego są ci, którzy prawdziwie kochają – takimi skarbami chce nas czynić Jezus i Maryja.

W różnych ludzkich doświadczeniach szukamy nadziei, że „ludzi dobrej woli jest więcej”. To oczywiście odwołanie do słynnej piosenki „Dziwny jest ten świat” autorstwa Czesława Niemena. Brzmi jak przesłanie o nadziei zwycięstwa dobra nad złem na całym świecie, ale jakiś czas temu córka artysty wyznała, że to zło było dziełem udawanego przyjaciela, który – jak się wyraziła – „wbijał mu w plecy przysłowiowy nóż”. Cóż? Jeden Judasz się powiesił, inni dalej szaleją – ale ludzi dobrej woli jest więcej, bo to my możemy się nimi stawać.

Pewnie każdy ma takich, za którymi nie przepada. Zróbmy sobie ćwiczenie – nawet teraz, potem można je rozwinąć. Pomyślmy o kimś, kogo nie lubimy – a teraz pomyślmy, jak do tej osoby zastosować przykazanie miłości – można zacząć od starego, czyli najpierw podumać, czy ten ktoś nie jest trochę do mnie podobny i mogę go miłować jak siebie samego, a potem podnieść poprzeczkę i zastanowić się, jak Jezus by tego człowieka potraktował. I w tym momencie objawi się nam nowe przykazanie miłości – pozostaje tylko je spełnić.

Nie zawsze to proste. Jest taka anegdotka: mama dała synkom dwa jabłka do podziału i obaj się rzucili na większe i ładniejsze. Na to mama pyta, co by zrobił Jezus i wytłumaczyła, że dałby bliźniemu lepsze jabłko, a sobie zostawiłby drugie. Na to jeden z maluchów mówi do brata: - To ty jesteś Jezus . I zabrał większe jabłko. Załapał troszkę, ale jeszcze nie uchwycił sedna nowego przykazania miłości: „miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”, a nie: każcie innym miłować nas, a my nic nie musimy. Miejmy nadzieję, że mały się nauczył prawdziwego przykazania miłości; miejmy nadzieję, że my się tego nauczymy.

Skoro dziś dzień wyborów, warto wspomnieć dobro Ojczyzny, o które też mamy zabiegać. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski przypominał o przykazaniu miłości i o zagrożeniu grzechem. Powiedział później w jednym wywiadzie: „wszyscy polscy zwolennicy ‘programu oświeceniowego’ poczytali mi to za złe, [uznali mnie za persona non grata (czyli osobę niepożądaną)]”. My, Polacy nie jesteśmy ani wiecznie mizerni, ani nieskazitelni – jesteśmy kuszeni i odkupieni: to od nas zależy, czy przegrywamy odchodząc od Jezusa i Jego przykazań, czy zwyciężamy z Nim i z Maryją.

B. i S., tyle jest miejsc, okazji i możliwości, byśmy praktykowali miłość wedle nowego przykazania miłości. Bóg jest z nami i razem z Nim możemy już teraz budować nowe niebo i nową ziemię. Niech dzięki nam ludzi dobrej woli i praktykantów przykazania miłości będzie coraz więcej. Amen.

Ks. Zbigniew Wolak