Przeżywamy dziś 3. Niedzielę Adwentu, zwaną Gaudete od antyfony na wejście zaczerpniętej z listu do Filipian: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko” (byłaby czytana, gdyby nie było pieśni na wejście). Cieszymy się bliskim przyjściem naszego Pana w Boże Narodzenie – ale nie tylko. Słyszeliśmy przed chwilą słowa Izajasza:

„Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej. "Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości".

Nasza radość bierze się również z wiedzy o tym, że i my jesteśmy posłani, by słowem i przykładem głosić dobrą nowinę o nadchodzącym Jezusie. Sami musimy tego chcieć, musimy się starać – ale dobre skutki naszych działań są przede wszystkim efektem łaski Boga, który nas posłał i namaścił, szczególnie przez sakramenty. Możemy być trochę jak kurierzy niebiańskiej firmy, która dostarcza najlepsze prezenty.

W miejsce psalmu zamieszczono dziś wyśpiewany przez Matkę Jezusa hymn: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim”. Ta pieśń natchnęła Karola Wojtyłę do napisania wiersza pt. „Otwarcie pieśni”, w którym Maryja mówi o sobie (trzy linijki, które nam pasują):

„Nie znałam siebie taką, jaką odnalazłam się w pieśni.

[…]

A kiedy pieśń wybuchła i mnie objęła jak dzwon,

widziałam wówczas, że słowa Ciebie wynoszą z ukrycia”.

Jest to doskonałe podsumowanie hymnu Maryjnego i wszystkich innych modlitw – dzięki nim lepiej poznajemy Boga, którego „słowa wynoszą z ukrycia” i poznajemy samych siebie, bo my także „odnajdujemy siebie w modlitwach”, tak jak Ona „odnalazła się w pieśni”. Dzisiejsza niedziela przypomina, że nasza największa radość – jeszcze niełatwa do odkrycia i do odczucia – jest zakorzeniona w Bogu, a bramą do niej są nasze modlitwy i wsłuchiwanie się w Boską naukę. Dzięki temu odkryjemy, kim naprawdę jesteśmy i jaka jest nasza najlepsza droga przez ten świat.

Dziś najlepszym kazaniem byłoby odczytanie na nowo czytań mszalnych, na przykład listu św. Pawła do Tesaloniczan:

„Bracia [ siostry też: „W tamtych czasach, “bracia” było powszechnie używanym określeniem dla grupy ludzi, bez względu na ich płeć” (chat) ] Zawsze się radujcie [ spotkały go prześladowania, o których strach pomyśleć nawet – nam też nie zawsze jest lekko, ale kiedy św. Paweł zachęca do radości, wie, że dla każdego jest ona możliwa, bo nie z tego świata przychodzi ], nieustannie się módlcie [ rano, wieczór, we dnie, w nocy – jak chcemy, żeby anioł stróż przy nas był, również sami chciejmy być blisko Boga ]. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was [ Bóg najlepiej nas zna i największego dobra dla nas chce, dziękujmy za to i ufajmy ]. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie [ to zachęta do pielęgnowania daru mądrości i umiejętności ]. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła [ nie tylko większego zła, ale każdego ]. Sam zaś Bóg pokoju niech uświęca was całych [ czyli uświęca to, co robimy, mówimy, czego słuchamy, co oglądamy, gdzie chodzimy i siedzimy itd. – mamy być cali uświęceni ], aby nietknięty duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: on też tego dokona [Jezus jest nam wierny – a my możemy być Jemu wierni – On pragnie naszego zbawienia, a my pragniemy jego chwały, czyli prawdziwego poznania i należnej czci ].”

W tym fragmencie, króciutko skomentowanym, jest ogromna nadzieja i siła – jesteśmy powołani, mocni, obdarowani i zdolni do podejmowania najlepszych decyzji. Nie znaczy, że musi to być łatwe i zawsze trafne, ale też nigdy nie brakuje nam możliwości doskonalenia swojej duszy, serca i życia oraz dzielenia się z innymi dobrem, które mamy w sobie. Możemy innym pomagać nawet w odkrywaniu i doskonaleniu talentów, których sami nie mamy. Na przykład rodzice mogą świetnie wychowywać, tak wstępnie, przyszłego kapłana czy siostrę zakonną, choć sami nimi nie są.

Dzisiejsza niedziela daje nam zapowiedzianą radość już w tej chwili, bo uczestniczymy we Mszy św. bogatej w modlitwy, słowa Pisma św. i najdoskonalszą tu na ziemi obecność w Eucharystii naszego Zbawiciela. Nasze życie się kiedyś skończy, świat się jakoś zawali czy coś takiego, ale teraz za bardzo się tym nie przejmujmy, bo w nas jest źródło radości i światła, które nigdy nie zgaśnie. Dlatego zakończmy te rozważania wczorajszą kolektą, czyli pierwszą modlitwą odmawianą podczas Mszy św.:

„Wszechmogący Boże, niech w naszych sercach zajaśnieje blask Twojej chwały, † i rozproszy ciemności grzechu, * aby w chwili przyjścia Twojego Syna okazało się, że jesteśmy dziećmi światłości”. Amen.

Ks. Zbigniew Wolak